czwartek, 25 lipca 2013

Ubój rytualny: prawo vs. emocje i interesy



Trwająca od tygodni dyskusja na temat rytualnego uboju rozpaliła do czerwoności zwolenników i przeciwników uboju rytualnego, podobnie jak lipcowe upały…
Zwolennicy (głównie członkowie gmin wyznaniowych żydowskiej i muzułmańskiej) sięgają po argumenty takie jak dyskryminacja religii, antysemityzm… Wtórują im osoby powiązane z branżą mięsną, strasząc ogromnym wzrostem bezrobocia i pozwami zbiorowymi przeciwko Skarbowi Państwa, a także ruiną finansową polskich rolników. Proszę mi wybaczyć porównanie, ale gdy wojska kolumbijskie likwidują plantacje krzewów koki, to tamtejsi rolnicy płaczą, że nie będą mieli z czego żyć…
Podobno tylko Polska zakazała itp. itd. Wcale nie, podobne zakazy istnieją w Szwecji, Norwegii czy Szwajcarii (krajach raczej liberalnych światopoglądowo…).
Skądś to znam… Chwileczkę, już sobie przypomniałem! Kiedy weszła w życie ustawa z dnia 21 sierpnia 1997 roku o ochronie zwierząt, to wybuchła awantura o stłuszczone gęsie/kacze wątróbki (czyli tak lubiane przez niektórych foie gras – paszteciki strasburskie, tradycyjna francuska potrawa).  W art. 12 ust. 4 ustawy sformułowano kategoryczny zakaz takiej „hodowli”. Jakoś nie doszło do zasypania sądów lawiną pozwów…
Kto ma ochotę (i nie jest nadwrażliwy) niech sobie znajdzie w sieci filmy na temat hodowli drobiu w celu pozyskiwania stłuszczonych wątróbek, widok gęsi i kaczek, które karmi się na siłę, wpychając im w przełyk rurki podające pokarm, niezapomniany... Sam jestem „mięsożercą”, ale po obejrzeniu zdjęć i filmów o tuczeniu, szybko przeszła mi ochota na foie gras… Trochę informacji: http://en.wikipedia.org/wiki/Foie_gras.
Jak to kiedyś było z ubojem rytualnym? Pod spodem link do przedwojennej ustawy (uwadze polecam art. 1 i 5): http://sejmometr.pl/prawo/32500?f=40888
Jak widać, poradzono sobie z tym problemem… W pierwotnej wersji ustawy z 1997 roku była zapis, iż zwierzę może zostać poddane ubojowi po uprzednim pozbawieniu świadomości, lecz dopuszczała wyjątek dla uboju w sposób przewidziany przez obrządki religijne. W dniu 28 września 2002 roku weszła w życie nowelizacja, która nakazywała przeprowadzenie uboju tylko po wcześniejszym ogłuszeniu i nie uwzględniania wyjątku dla uboju rytualnego (art. 34).
Może odrobina danych statystycznych? GUS podał, że na koniec 2011 roku w Polsce było 5,1 tys. wyznawców islamu i 1,6 tys. wyznawców judaizmu (przed wojną było odpowiednio 6 tys. i 3,5 mln…) wobec 34 milinów wyznawców innych religii (z których wg sondaży, aż 65 % jest przeciw rytualnemu ubojowi).  Dodam tylko, że wedle Konstytucji RP, Polska jest państwem neutralnym światopoglądowo (i wyznaniowo)…
Skoro wartość rynku „koszernego mięsa” to kilka miliardów złotych, to mam z pozoru głupie  pytanie: czy wyznawcy judaizmu i islamu mają aż tak nieposkromione apetyty? Czy może chodzi o interesy lobby producentów mięsa, powiązanych z pewną partią polityczną o „chłopskich korzeniach”? Można próbować zrozumieć, że wyznawcy obu religii mieszkający w Polsce potrzebują mięsa z rytualnego uboju, ale ubój na skalę przemysłową?
Definicja uboju rytualnego (hebr. szechita, arab. halal) jaką znalazłem na portalu wpolityce.pl:
„Ubój rytualny zgodnie z zasadami islamu i judaizmu, polega na zabijaniu zwierząt hodowlanych bez ich wcześniejszego ogłuszania, poprzez wykrwawienie. Zwierzę umiera w pełni świadome, czując ból nawet do dwóch  minut po poderżnięciu gardła. Ma podrzynane gardło (czyli tchawicę i podgardle wraz przełykiem), przy czym robiący to rzezak musi odebrać życie zwierzęciu jednym cięciem sięgającym aż do kręgosłupa. Kręgosłup nie może być naruszony by nie uśmiercić zwierzęcia poprzez dekapitację, czyli przez przerwanie tym samym rdzenia kręgowego za głową. Zwierzę umierające w ten sposób dusi się własną krwią, która wypływa z przeciętych tętnic i jest zasysana do tchawicy i płuc, gdyż do momentu zgonu zwierzę wciąż przecież oddycha. Najczęściej (szczególnie w przypadku bydła rzeźnego i koni) stosuje się tu system krępowania bydła w odwrotnym położeniu czyli tzw. klatki obrotowe. Urządzenia te należą do najbardziej drastycznych metod uśmiercania bez ogłuszania. By zwierzę nie wierzgało, jest na siłę wprowadzane do klatki (np. wpychane za pomocą przesuwającej się mechanicznie metalowej ściany) i zamykane w niej ze wszystkich stron (klatka zamyka się na zwierzęciu niczym kleszcze). Klatka obrotowa do uboju rytualnego to stalowa komora, w której by nie wierzgało, zwierzę jest tak zamykane, aby wystawała tylko jego głowa. Zwierzę obracane jest głową do dołu, po czym następuje poderżnięcie gardła. Śmierć oczywiście nie następuje od razu.”
A na koniec lektura obowiązującego prawa – art. 4 pkt 12 ustawy o ochronie zwierząt.
„Ilekroć w ustawie jest mowa o:
„szczególnym okrucieństwie” – rozumie się przez to przedsiębranie przez sprawcę działań charakteryzujących się drastycznością form i metod, a zwłaszcza działanie w sposób wyszukany lub powolny, obliczony z premedytacją na zwiększenie rozmiaru cierpień i czasu ich trwania (…)”
I wszystko jasne…




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz